piątek, 10 lipca 2015

1. Wszystko musi zepsuć.

Emily

Nie mogłam usnąć. Cały czas myślałam o tej przeprowadzce. 
Tutaj mam znajomych! Ojciec nie może mi tego zrobić! Ha, on wszystko może... Do "wszystkiego" zaliczam również moje siniaki i rany. Tak bardzo nie chcę się przeprowadzać... Co ja zrobię bez Kate? Może i mnie obgaduje i czasem się ze mnie wyśmiewa, ale mogę u niej nocować, kiedy ojciec "przegina" i jest w stanie mnie nawet zabić... Wtedy po prostu uciekam i nocuje u Kate. Ona nie wie o mojej sytuacji w rodzinie, mówię jej że rodzice wyjechali i nie mogę spać sama w domu. Nie chce się przeprowadzać... Ale jeśli Loren w końcu się domyśli - Maura i Harry stracą rodziców...
Myślałam tak przez dłuższy czas i w końcu poddałam się ciemności. Usnęłam, lub umarłam. Wszystko jedno.

Obudziłam się o 8 rano.
Czyli jednak nie umarłam. Cholera.
Tak bardzo bałam się zejść na dół... Wiedziałam co mnie czeka - ojciec zestresowany przeprowadzką, który wyładowuje emocje na mnie. Świetnie! Nie myśląc już o tym, co czeka mnie na dole, poszłam wziąć prysznic i się ubrać.

                             http://www.polyvore.com/cgi/set?.locale=pl&id=167751129


-Emily! Dłużej spać się nie dało?! Wyjeżdżamy za 3 godziny! Rusz dupe i nam pomóż!- wrzeszczał ojciec.
Dziękuje tato za bardzo miłe powitanie, tobie również "Dzień dobry".
-Przepraszam.
-Bierz te pudła i zanieś do auta!- krzyknęła Ann. Nic nie odpowiedziałam, po prostu poszłam po nie. Było ich chyba z 20, z czego tylko 2 moje.
Już prawie wszystkie wyniosłam, kiedy ją usłyszałam.
-Delikatniej! Może jest szkło w środku! Jak to cie mamusia wychowała?!- krzyczała
Wypluj to zdziro.
-Oh. Przepraszam...
-Już mam dosyć twoich przeprosin! - głośno wrzasnęła i z całej siły uderzyła mnie krzesłem, które niosła. Dostałam w rękę. Czułam jak moja ręka drętwieje i robi się coraz bardziej czerwona, aż w końcu siwa. Zacisnęłam powieki, aby się nie rozpłakać. Udało mi się.
Nowy dom. Nowy siniak. Idealnie...
Poszłam po kolejne pudła.
-Gotowe. Już wszystkie.-powiedziałam, wchodząc do domu.
-Będę miała swój pokój?-zapytała Maura
-Oczywiście skarbie- rzekła Ann i pocałowała córkę w policzek. Nie mogłam tego pojąć. Dla mnie jest BEZUCZUCIOWYM POTWOREM, a dla swoich dzieci najlepszą matką na świecie.
Niezła aktorka.
W naszym miasteczku ma opinie bardzo troskliwej i uprzejmej kobiety. Nikt dobrze jej nie zna. Gdyby ją poznali, od razu zmieniliby zdanie. Mogę się założyć.
-Jedziemy! Emily, przyjedź autobusem bo nie ma już miejsca w samochodzie- rzekł tata
-Dobrze.- powiedziałam, a tata dał mi drobne na autobus.

Ostatni raz spojrzałam na nasz dom. Przed oczami pojawiły się wszystkie wspomnienia. MAMA - to jedno z nich. Łzy napłynęły mi do oczu...
Muszę się wziąć w garść.
Poszłam na przystanek.


Jazda busem trwała 5 godzin, aż w końcu dotarłam na miejsce. Było tu cieplej i jakoś "przyjemniej". Tylko był jeden problem - nie wiedziałam gdzie mam iść. Gdzie jest nasz nowy dom?! Super. Nie wiedziałam nawet jaki jest adres, jak wygląda dom. Nic. Szłam drogą i rozglądałam się za autem taty i wtedy zobaczyłam wielkie, piękne drzewo.
Dobra skrytka. Nie ma tutaj Kate, za to jest to drzewo. 
Usiadłam obok niego i myślałam czy zadzwonić do taty, czy nie.
Jeśli zadzwonię, wścieknie się, że nie wzięłam od niego adresu i zawracam mu dupe.
Jeśli nie zadzwonię wścieknie się, że do niego nie zadzwoniłam i że się "martwił". Na pewno by się nie martwił - tego jestem pewna.. więc zadzwonię. 

-Cześć tato. Podasz mi adres domu?-spytałam
-Kurwa. Nie łaska było zapytać wcześniej, tylko teraz mi dupe zawracać?!
-Przepraszam...
-Ah. Dobra - powiedział i podał mi adres do domu.


Okazało się, że to nie daleko MOJEGO drzewa, więc się bardzo ucieszyłam. Usiadłam na schodach przed domem i patrzyłam na okolice.
-Cześć! Jesteś tu nowa?-zapytała brunetka
-Cześc. Właśnie się wprowadziliśmy. - odpowiedziałam
-Super! Jestem Amy
-Emma
-Mieszkam nie daleko i właśnie idę do parku rozrywki. Jest jakiś koncert, czy coś. Taka mała impreza. Idziesz ze mną?
-Ym.. Nie wiem czy mi tata pozwoli...-odpowiedziałam jej.
-Idź zapytać, ja poczekam - uśmiechnęła się i usiadła koło mnie na schodach.
-Okej - powiedziałam i weszłam do domu.

-Tato... mam prośbę - powiedziałam
-No?
-Mogłabym pójść do parku rozrywki z koleżanką?
-Koleżanką?-zapytał i uniósł brwi
-No tak. Sąsiadka, teraz ją poznałam- rzekłam
-Rób co chcesz.
-Dziękuję!- odpowiedziałam i poszłam szybko przebrać bluzkę i ubrać bluzę, żeby Amy nie zauważyła siniaka po dzisiejszej akcji z krzesłem.

                 http://www.polyvore.com/przeprowadzka_park_rozrywki/set?id=166785144


-Idziemy!-powiedziałam do Amy
-Super! Mega się cieszę!
-Ja też! - powiedziałam, choć tak naprawdę nie cieszyłam się za bardzo. Nawet dobrze jej nie znam, a już idę z nią na "mini imprezę"...
-W parku dołączy do nas mój przyjaciel. Nie masz nic przeciwko?-zapytała
-Jasne, że nie.
Szłyśmy do parku i rozmawiałyśmy, kiedy nagle jakiś chłopak przytulił od tyłu Amy.
-Jooosh!-krzyknęła szczęśliwa Amy
-Cześć!-powiedział i "odkleił" się od dziewczyny
-To jest Emma, nowa w mieście- przedstawiła mnie Amy
-Cześć
-Cześć, Josh- powiedział i podał mi ręke.
-Chodź kochanie, bo zaraz będzie ogromna kolejka do roller coaster.
-Okej- powiedział Josh
-Więc wy jesteście TYLKO PRZYJACIÓŁMI?- zapytałam.
-Taak. Najlepsiejsi przyjaciele, nic więcej -powiedziała Amy
-Dokładnie- rzekł Josh, a ja się uśmiechnęłam.
-I mam przeczucie, że ty też będziesz naszą najlepsiejszą przyjaciółką!-wykrzyknęła szczęśliwa Amy
-Ja czuje to samo suuko!- powiedział Josh z akcentem na"suuko". Zaśmiałyśmy się.


Dołączyliśmy do kolejki na roller coaster.
-No to godzina czekania...-westchnęła Amy
-Ooooh- Josh zaczął narzekać
-Uspokój się sukoo!- powiedziała Amy z akcentem na "suko".
Suko. To chyba ich ulubione słowo.
Od teraz moje również. 
Czekałyśmy w kolejce już pół godziny, kiedy ktoś się wepchał. Chyba z 10 osób!
-Ej! Tu jest kolejka.- powiedziałam
-No i?- powiedział brunet z drwiącą miną.
-Emily, daj spokój. -powiedziała Amy
-Dupek- powiedziałam cicho.
-Słyszałem.- powiedział i odwrócił się do mnie, a ja uśmiechnęłam się fałszywie i przewróciłam oczami.

-To szkolna "elita". Wiesz, cheerleaderki, sportowcy i zespół. Są zajebiści, ale nie zadają się ze "zwykłymi" ludźmi. - wytłumaczył Josh
-Zespół? -zapytałam
-Aha. Brad, James, Connor i Tristian. Mają swój zespoł - The Vamps.
-Oh.
-Ten "dupek" to właśnie Brad- oznajmiła mi Amy- Niezły co nie? O boże, sama się oszukuje -zaśmiała się- NAJPRZYSTOJNIEJSZY CHŁOPAK JAKIEGO WIDZIAŁAM. - dokończyła zdanie, a ja skinęłam głową.
Przystojnyprzystojnyprzystojny.
Gorącygorącygorący.
Kurwa. 




-OOO KURWA!- krzyknął Josh
-Już nigdy nie pójde na roller coaster- powiedziała Amy, udając że wymiotuje, a ja zaczęłam się śmiać
-Mi się nawet podobało - powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Nawet!? Było zajebiście!- krzyczał Josh
-Już 23?!- spanikowałam- Muszę wracać.
-Odprowadzimy cię - powiedziała Amy
-Dzięki.

Prawie najlepsiejsi przyjaciele odprowadzili mnie do domu. Wstrzymałam oddech i weszłam cicho do domu.
-Co tak długo?- poczułam rękę ojca na plecach. Odwróciłam się...
-Ym... Nie wiedziałam która godzina, zagadałam się z Amy...
-Nie kłam. Pewnie się z kimś bzykałaś, dziwko! -zaczął krzyczeć
DZIWKO. 
-Nie! Przysięgam.
-Jasne!- wziął do ręki szklankę ze stołu. Odruchowo zrobiłam krok do tyłu
-CO?! Myślisz że cie uderzę?! Myślisz że takim jestem ojcem!? Ty suko.
A tak polubiłam to słowo... Ojciec wszystko musi zepsuć.
-Nie tato... Nie myślę tak..
-Kłamiesz!- krzyknął i rzucił szklanką w moją głowę. Kawałek szkła wbił mi się w czoło... Dreszcz przeszedł po całym moim ciele. Poczułam przeszywający ból w moim czole. Nie wytrzymałam- zaczęłam cicho płakać. Pobiegłam szybko do łazienki, wyciągnęłam szkło i przemyłam czoło. Krew była w całej łazience...
Gdy krwawienie trochę ustało, przykleiłam plaster. Umyłam łazienkę i zeszłam na dół.
-Ojej! Mała dziewczynka! Gówno ci sie stało! Po co ci ten plaster!? - ojciec zaczął krzyczeć i wstał. W ręce trzymał piwo.
Piwo... Jest wstawiony. 
Obróciłam się na pięcie i pobiegłam szybko do pokoju. Otworzyłam okno i uciekłam. Biegłam przed siebie, ile sił w nogach. Zmęczyłam się, nie dałam rady biec dalej.
Gdzie ja teraz pójdę? Amy... Nie, nie mogę jej powiedzieć o tacie. WYKLUCZONE.
Drzewo! Tak , to jest genialny pomysł!
Szłam w kierunku drzewa. Widziałam go już, przez co bardzo się ucieszyłam -poczułam ulgę.
Szłam dalej, zbliżając się coraz bardziej do drzewa, kiedy ktoś chwycił mnie z tyłu plecy, przyciągnął do siebie i położył dłon na moich ustach.
Co do kurwy?! Kto to?!
Ojciec. Już nie żyję.
Krzyknęłam i zaczęłam się wyrywać, strasznie się bałam.
Odwróciłam się i.......
-Ty debilu!- krzyknęłam
-Haha nie denerwuj się tak, księżniczko - Brad zaczął się śmiać.
-Wystraszyłeś mnie idioto! - krzyknęłam i popchnęłam go
-Haha o to chodziło- nadal się śmiał.
-Pieprzyć cię!- wrzasnęłam i odeszłam
-Chciałabyś- powiedział zadowolony, na co ja przewróciłam oczami i szłam dalej.
Co za dupek!
-Hej! Czekaj.- zawołał i podbiegł do mnie. Nie zatrzymałam się, szłam dalej. Podbiegł i stanął przede mną. Teraz szedł tyłem, twarzą do mnie.
-Nie chciałem cie tak bardzo przestraszyć. Ale muszę przyznać, że i tak to było dobre. Ha, kurewsko dobre!- powiedział z uśmiechem na twarzy. No niestety, mi nie było do śmiechu. Naprawdę myślałam, że to tata!
-Co ci się stało?- zapytał
-Hm?- wiedziałam, że chodzi mu o moje czoło. Ale nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, więc zwlekałam z odpowiedzią. Przewrócił oczami i wskazał na swoje czoło.
-Um.. Uderzyłam się...- odpowiedziałam niepewnie. Uniósł brwi, widocznie mi nie uwierzył.
-Jak się uderzyłaś? O co?.- zapytał, a ja nie odpowiedziałam.-Nie chcesz mówić, to nie-powiedział, a ja przewróciłam oczami.
-A tak w ogóle gdzie idziesz?- zapytał
Gdziekolwiek. Byle najdalej od ojca.
Uciekam od... śmierci.
-Przejść się. - odpowiedziałam mu, a on wyciągnął papierosa i zapalił.
-Chcesz?
-Nie, dzięki. -wymamrotałam - Albo... chcę. - powiedziałam, podobno papierosy skracają życie o ileś minut.
Zdecydowanie chcę.
Dał mi go i zapalił. Zaciągnęłam się i oczywiście się zakrztusiłam, na co Bradley się zaśmiał.
-Nigdy nie paliłaś? - zapytał rozbawiony, a ja pokręciłam głową. Zaciągnęłam się kolejny raz i wypuściłam dym. Nie zakrztusiłam się.
Hura ja!
Paliliśmy w ciszy, idąc wzdłuż ulicy. Wyciągnęłam iphona, żeby sprawdzić która jest godzina. 01:26. Ojciec powinien już spać.
-Będę już wracać. -oznajmiłam
-Ja też.
Zawróciliśmy.
Szliśmy z powrotem w ciszy. Coraz bardziej zbliżałam się do domu i coraz bardziej się bałam.
-Czemu się przeprowadziliście?- Brad nagle przerwał ciszę
Bo nasza sąsiadka zaczęła coś podejrzewać. Widziała jak uciekam z domu, ile mam plastrów na twarzy i ile siniaków na ciele. Przypadkowo, oczywiście. Przecież nie mogłabym jej o tym powiedzieć, za bardzo polubiłam dzieci Ann.
-Nie wiem... Tata znalazł tu pracę, czy coś...- powiedziałam pierwszą myśl, jaka przyszła mi do głowy. Brad skinął głową.
-To gdzie mieszkasz, księżniczko?-zapytał, a ja przewróciłam oczami i wskazałam na dom, który był nie daleko.
-Nie nazywaj mnie tak.
-Mówię co chce, a poza tym nie wiem jak się nazywasz.- "wytłumaczył"
-Emma.
-Za długie - powiedział, a ja parsknęłam śmiechem - Będę ci mówił Em. - oznajmił.
Zamarłam, na widok zaświeconego światła w domu. Brad chyba to zauważył bo dziwnie na mnie spojrzał.


Brad

Gdy zbliżaliśmy się do jej domu, Em stawała się coraz bardziej zestresowana. Kiedy zauważyła zaświecone światło w jej domu, dosłownie zamarła.
Może uciekła z domu i boi się reakcji rodziców? Boże, dostanie najwyżej szlaban i po sprawie.Jaki normalny nastolatek przejmuje się szlabanem? Zachowuje się jak 5-letnie dziecko. 
Od jej domu dzieliło nas kilka kroków.
-To.. dobranoc- powiedziała
-Branoc - odpowiedziałem i patrzyłem jak odchodzi do domu. Gdy zbliżała się do drzwi, szła coraz wolniej i wahała się czy wejść. Weszła, a ja poszedłem do domu. Mieszkam prawie na przeciwko niej.
Em nie jest taka jak reszta dziewczyn. Jest dziwna/inna, ale...




                                         
-------------------------------------------------------------------

  Jeśli tu jesteś, zostaw po sobie komentarz! 
Wyraź swoją opinie, na temat posta, bardzo chcę
wiedzieć co o nim myślicie :)
Mam nadzieję, że podoba się wam pierwszy rozdział !


                                                       








9 komentarzy:

  1. Boooożeee !!! Czytałam i nie chciałam żeby rozdział się kiedy kolwiek skończył :D Wciągnęło mnie to i byłam totalnie zawiedziona,że to koniec rozdziału :( Braaad <3 Mmmmm :* Oh..o.o Już go kocham :P

    Mam tylko jedno ale,co do rozdziału.Nie wstawiaj linków ubrań jakie główna bohaterka ubiera tylko je opisuj.Mamy wyobraźnie którą trzeba wykorzystywać :* Po za tym tak się będzie lepiej czytało.

    To chyba na tyle xD Pozdrawiam i pisz szybko!!! Już chcę nexta :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o linki, to myślę, że nie każdego obchodzi to jak ubrała się główna bohaterka, jak uczesała itp. Jeżeli kogoś to interesuje może wejść w link :) A poza tym, to jest jedno z moich zainteresowań - moda. Lubię tworzyć stylizacje :) I myślę, że takie linki pomogą zobrazować bohaterkę :*
      Dziękuje i również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Może nie powinnam się tym dzielić w internecie, ale w końcu jestem anonimowa, prawda?
    Czytając twoje opowiadanie.. czułam się źle. To śmieszne. Dopiero od roku nie mieszkam z ojcem alkoholikiem i 'bokserem'. Blizny na moim ciele zawsze będą mi o nim przypominać. Noce spędzone w lasach, samochodzie, zamkniętym pokoju, gdzie dobijał się do drzwi z nożem. Podziurawione drzwi. Dlatego tak doskonale potrafię wczuć się w to, co czuje bohaterka.
    Historia jest naprawdę interesująca i jestem ciekawa, jak sobie poradzisz z tym niestety już powszechnym tematem tabu przemocy w rodzinie.
    Zapraszam do mnie, każdy komentarz się liczy, błagam.♥ Naprawdę bardzo dobrze piszesz, szacunek.
    nevertrustff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo współczuję :( Dziękuję za komentarz, bardzo! ♥ Dużo dla mnie znaczy, naprawdę :)
      Na pewno zajrzę na twoje bloga :)

      Usuń
  3. Super!! :) Czekam na następny rozdział
    Zapraszam Cię też na mojego bloga : www.klatwa blizniakow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne *°* ja się już zakochałam <3 ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń